Mostrando entradas con la etiqueta Bar pod młynkiem Polski film obyczajowy z 2004 roku. Mostrar todas las entradas
Mostrando entradas con la etiqueta Bar pod młynkiem Polski film obyczajowy z 2004 roku. Mostrar todas las entradas

13 de diciembre de 2016

Bar pod młynkiem - Polski film obyczajowy z 2004 roku



Bar pod młynkiem

Nastrojowa, utrzymana w charakterystycznym dla Andrzej Kondratiuka balladowym tonie opowieść o dwojgu życiowych rozbitkach, którzy szukają dla siebie miejsca pod słońcem, spragnieni uczucia i jakiej takiej stabilizacji. Ma im to zapewnić tytułowy bar Pod młynkiem.
Życie nie oszczędzało pani Celinie trosk i problemów. 
Po 18 latach pracy została nagle zwolniona z zakładów włókienniczych, jej mąż popełnił samobójstwo. Samotna 
i bezrobotna kobieta nie bardzo wie, co ze sobą dalej zrobić. 
Za pożyczone pieniądze postanawia uruchomić "interes gastronomiczny" - na malowniczo położonej działce, gdzie ma domek letniskowy, chce otworzyć barek szybkiej obsługi. 
W rozkręceniu przedsięwzięcia pomaga jej pan Roman - kawaler 
z odzysku, pracownik fizyczny bez stałego zajęcia, były drwal, który porzucił to zajęcie, gdyż jego dusza cierpiała, gdy musiał ścinać drzewa. Pan Roman podkochuje się w Celinie: przynosi jej naręcza jaśminu, gawędzi z nią godzinami przy kieliszku, a i na noc chętnie u niej zostaje. I chociaż sypiają razem, nadal zwracają się do siebie na pan/pani - przez szacunek.
Bar Pod młynkiem otwiera swoje podwoje, ale gości w nim jak na lekarstwo, choć oferta bogata: śledzie, flaczki, kurze udka, piwo 
z beczki i "siwucha". Mijają kolejne dni, ale poza panem Romkiem nikt się nie zjawia. Właścicielce coraz bardziej rzednie mina. Romek dochodzi do wniosku, że barowi potrzebna jest reklama 
i ustawia przy drodze stosowną tablicę informacyjną. Kolejna głosi, że bar leży w odległości zaledwie 300 metrów od nadmorskiej plaży, lecz i to nie przysparza mu nowych klientów. Kiedy wreszcie zjawia się jeden, oświadcza, że zamierza bić rekord w piciu piwa 
z puszek. Po opróżnieniu szesnastu znika bez śladu, nie płacąc. Gdy na domiar złego właścicielkę baru zaczynają nachodzić dwaj "napakowani" młodzieńcy, domagając się - w imieniu swego szefa, lokalnego mafiosa Kłaka - haraczu, pani Celina zaczyna martwić się nie na żarty. Roman jest gotowy spotkać się z Kłakiem. Okazuje się, że to jego kolega z więzienia, gdzie razem odsiedzieli 5 lat. Przynajmniej więc ten problem rozwiązuje się sam: 
Kłak nie łupi kolegów.
Znajomość Celiny i Romana zacieśnia się. Wreszcie mężczyzna oświadcza się swej wybrance i zostaje przyjęty. Odtąd już oboje prowadzą bar, lecz nadal nie narzekają na nadmiar pracy. 
Nieliczni klienci nie poprawiają sytuacji. 
Zdesperowana Celina sugeruje więc, by spróbowali zagrać w lotto. Właśnie szykuje się potrójna kumulacja.



Kino z dawnych lat



   VIOLETTA VILLAS



Nasze piosenki z dawnych lat

Flag Counter